14 września pojechaliśmy nad morze do Helu. Rozważalismy wyjazd albo do Szklarskiej Poręby albo do Helu , decyzja zapadła na wiosnę. W góry pewnie byśmy nie dojechali ( bo wysoki stan rzek i powódź), natomiast przedstawiam wam zdjęcia z jednego dnia pobytu tzn 15 września jaki spędziliśmy nad morzem.
Zanim doszliśmy do morza , musielismy przejść przez las , gdzie występują drzewa powykręcane przez wiatr znad morza. Tym drzewom poświęcę jeszcze jeden wpis.
Po orzeźwiającym spacerze po lesie dotarliśmy do morza. Był pochmurny dzień, a morze było groźne i wzburzone.
Nie było sztormu,
ale morze wyglądało jak nieposkromiony żywioł.
Wydmy i fale to Bałtyk.
Przyszła pora obiadowa i wybraliśmy się do helskiej Maszoperii na zasłużony posiłek.
A tu jest Tatar z łososia…… polecam.
Po obiedzie wybraliśmy się na spacer po promenadzie wzdłuż cypla. W dali widać już światła zapalane na wieczór w kawiarniach nadmorskich.
A tu doszliśmy do początku Polski, oczywiście jest to symboliczne miejsce. Jest jednak bardzo magiczne.
Dochodzimy do portu.
Niepowtarzalny mural z helskiego portu, choć trochę zapomniany.
Tutaj już zaczyna być wieczór.
Jest to jeden z nielicznych portów bałtyckich , które są dostępne.
Tutaj ciągle poratuje w nocnych barwach.
A tu spotkaliśmy posąg Posejdona.
Ulica Wiejska.
To jest zdjęcie już z innego dnia, „ zlota godzina „ w Helu. Kolory takie ciepłe, pełne i spokojne.
Zachód słońca nad Zatoką Gdańską.
czas szybko mija, a tym bardziej czas wypoczynku. Może choć trochę poczuliście się jakbyście byli nad morzem.
Owszem, poczułem się jak nad Morzem Krysiu, pozdrawiam .
Cieszę się. Serdecznie pozdrawiam.
Przepiękny mieliście pobyt. I zdjęcia magiczne.
Dziękuję Krystyno że wzięłaś mnie że sobą nad morze.
Stokrotka
Witam. Oczywiście zdjęcia nie przekażą zapachu morza, szumu …..ale jest nasza wyobraźnia , która pomoże w uzupełnieniu całości. Pozdrawiam
To byliście w tym samym czasie, co moja koleżanka:-) Co roku we wrześniu jeździ na Hel.
Muszę się tam wreszcie wybrać!
Pięknie się z Toba spacerowało!
Pięknie jest na Helu jesienią. Co prawda dużo osób na to wpadło i nie było pusto, ale ilość turystów jeszcze do zniesienia. Pozdrawiam
Byłam na Helu, dziękuję za obudzenie wspomnień. 🙂
Mniam mniam tatar z łososia. 🙂
Witam, a myślałam że tylko Karkonosze są dla ciebie ważne.
Hel jesienią to dość oryginalny pomysł. Jeszcze nie byłam tam o tej porze roku.
Naprawdę warto. Mniej chętnych do przebywania nad morzem czyli puściej, a pogoda naprawdę letnia. Pozdrawiam
Super, że wybraliście się do Helu! Te opisy i zdjęcia faktycznie przenoszą nad Bałtyk, czuć ten jesienny klimat i morską bryzę. Uwielbiam spacery przez te powykręcane drzewa, mają w sobie coś magicznego. Tatar z łososia brzmi rewelacyjnie – aż nabrałam ochoty na taki nadmorski obiad. No i ten zachód słońca nad Zatoką… idealne zakończenie dnia! Hel ma swój urok, szczególnie poza sezonem. Dzięki za tę relację, prawie jakbym tam była!
Witam Aniu. Tak zastanawiałam się jak przybliżyc czytającym wrażenia z jesiennego mojego pobytu nad morzem. Chyba dobry sposób wybrałam.