Syrena w mitologii greckiej to niebezpieczne i przebiegłe stworzenia wyobrażane jako pół kobieta, pół ptak.
Później, podobnie jak w mitologii rzymskiej , nimfa morska wyobrażana jako ryba z postacią pół kobiety, pół ryby.
Syrena z rybim ogonem występuje także w herbach miast i regionów, m.in. miasta Warszawy, Białobrzegi , Ustka i jednej z gmin holenderskiej .
Syrena w herbie Warszawy w połowie XVI w. syrence nadano kobiece kształty i cechy,podobno była jednak potworem ze skrzydłami smoka, szponami, ogonem z łuskami. W połowie XVIII w. nastąpiło zastąpienie potwora postacią półnagiej kobiety z mieczem i tarczą w rękach oraz zwiniętym rybim ogonem zamiast nóg.

herb miasta Białobrzegi herb miasta Ustka
Legenda o tarczy i mieczu
Hanna Łochocka
Dawno to już było, dawno temu, gdy w małej nadwiślańskiej wiosce prowadził Warsz (Warsem również zwany) i żona jego, Sawa, gościnną gospodę dla podróżnych: czy to pieszych, czy konnych. Przyjaźnie też witali gospodarze flisaków, którzy Wisłą spławiali drewno albo zboże. Często retman, przewodnik flisaków, płynący łódeczką na czele kilkunastu tratew, skręcał ku gospodzie Sawy i Warsza, by ciepłą strawą zziębnięte ciało pokrzepić. Ci, którzy nie pierwszy raz tędy płynęli, wypatrywali bystro, czy w wodzie nie dojrzą znanej im już Syrenki. A kiedy wypluskiwała gdzieś z rzeki lub z nadbrzeżnego źródła Bugaj, pokrzykiwali radośnie i machali ku niej dłonią.
Syrenka, całkiem jeszcze wtedy nieduża, w pobliżu Warszowej zagrody harcowała w Wiśle razem ze swojąprzyjaciółką, srebrną rybką. To w berka grały, to wyszukiwały drobniuśkie muszelki, to z piasku wiślanego i kamyków Syrenka piękny zamek lepiła, a rybka prześlizgiwała się przez jego komnaty niczym baletnica.
Raz jednak rzekła Syrenka do rybki:
-Znudziło mi się kręcić w kółko po rzece. Podobno Wisła niesie tratwy i galery aż do morza. Ciekawe, jak też ono wygląda. Skoczę na którąś tratwę, a ty popłyniesz obok. Obejrzymy sobie morze!
Przysiadła Syrenka bokiem na tratwie, ogonek w wodzie jej się majta. Zbiegli się do niej flisacy, wygrywają na fujarce, opowiadają różne bajdy i cudeńka.
Ale Syrenka długo w miejscu wysiedzieć nie może, a i do wody tęskno, z której rybka-przyjaciółka pyszczek co chwila wysuwa. Nachyla się więc do niej i mówi:
– Ślamazarnie jakoś te tratwy suną. A my przecież pływaczkami jesteśmy co się zowie! Śmignijmy naprzód, z falą wiślaną w zawody ! Na pewno ją przegonimy.
I popłynęły.
– Hu-huu-haa!
I wszystkie uciekają. Dopłynęła Syrenka do piaszczystego półwyspu Helu, siadła na brzegu, płacze… Łzy lecą gęsto, a każda okrągła i błyszcząca.
– Czemu płaczesz, malutka? – pyta ktoś nagle. – Daj nam te srebrne kulki na naszyjnik!
Syrenka odejmuje piąstki od oczu. Z fal wychylają się ku niej nieznajome panny: niebiesko-szarookie, zielonowłose, śliczne.
– Płaczę – wzdycha Syrenka – bo mi bałwany zabrały rybkę–przyjaciółkę…
– A nicponie! – śmieją się panny wodne. – Nie martw się, oddadzą ci ją na pewno, gdy im nasz tata rozkaże. A my jesteśmy Bałtykowe córy, ojciec nasz rządzi tym morzem. – Chodź z nami!
Powiodły jaku głębinie, a tam, w bursztynowej grocie, na tronie z morskiej piany przyjął Syrenkę władca dostojny, z brodą z zielonych wodorostów i trójzębem w dłoni. Gdy córki opowiedziały mu o zmartwieniu małego gościa, rozgniewał się Bałtyk na bałwany:
– Wisła i Odra to dwie moje ulubione pomocnice, które wodą obficie mnie wspomagają a ta dziewuszka to wiślana córeczka. Hej, I bałwany! Oddajcie jej natychmiast ukradzioną rybkę!
Zaszumiało, zakotłowało się wokół, bałwany biegną zewsząd i rozpłaszczają się w ukłonach przed władcą morza. Nie minęło i pięć minut, a rybka już jest przy Syrence. Ale jaka, niestety, nieruchoma, sztywna, martwa chyba?
– Yyyy… – płacze znowu Syrenka, znowu sypią się łzy, srebrnej i błyszczące, a Bałtykowe córy zbierają je ukradkiem. Będzie naszyjnik, zausznice, naramiennik może.
Fuknął na nie Bałtyk potężny:
– Nie czas teraz o świecidełkach myśleć. Macie dosyć swoich jantarów na klejnoty! Nie płacz, malutka, ożyje twoja rybka, gdy tylko wpłyniesz w słodką wodę Wisły, bo moja słona woda jej nie służy.
Pociąga Syrenka nosem, przestaje płakać, słucha.
– Wracaj tam, skąd przybyłaś, Syrenko, bo wiem ja, że w miejscu owym rozrośnie się gród ważny, który z czasem zostanie stolicą wiślanej krainy. Ty strzec go będziesz, gdy już dorosłą staniesz się Syreną. A niełatwe to zadanie, bo wiele klęsk i nieszczęść na to miasto spadnie, choć wiele też chwały i sławy.
Wtem zapluskały wkoło srebrne panny bałtyckie, wołając:
– Tatku, tatku, za te kuleczki, co z oczu Syrenki spłynęły, coś jej przecież dać musimy!
– To prawda – zaszumiał Bałtyk. – Krzywdę jej wyrządziliśmy, choć ufnie do nas przybyła w gościnę. Hej, córy, uplećcie ze słonecznych promieni tarczę złotą i okrągłą jak słońce, a ja ze stalowych błysków na falach ukuję miecz zgrabny, który później w prawdziwą stal się zamieni.
Ani się obejrzała Syrenka, jak dano jej miecz srebrny i tarczę złotą.
– Miecz i tarcza rosnąć będą wraz z tobą i twoim grodem – zaszumiał jej Bałtyk na pożegnanie, gdy ukłon mu niski składała.
– Odprowadzimy cię aż do ujścia Wisły! – zawołały chórem jego córy.
Ale cóż to za ruch dokoła? Ach, tak, wiatr wszędobylski rozniósł ponad morze wieść o małym wiślanym gościu i wszystko, co żyje wokół, spieszy przyjrzeć się rybiej dziewczynce.
Śledź i flądra wytrzeszczają okrągłe oczy, machają jej ogonem i skrzelami dorsze, makrele, łososie, szproty, płastugi, węgorze. Nawet dwie foki zdążyły przypłynąć z północnej strony i przycupnęły teraz na jakiejś skałce. Bałwany grzecznie kłaniają się po drodze.
– Żegnaj, Syrenko miła, oto twoja rzeka – mówią wreszcie bałtyckie panienki. – Pamiętaj, że Wisła i jej brzegi na zawsze związane są z Bałtykiem!
– Do widzenia, śliczne Srebrne Fale! Będę wam co dzień przysyłać pozdrowienia przez mamę Wisłę! – wołała Syrenka.
W słodkiej wodzie wiślanej rybka znów stała się zdrowa i wesoła. Aże pod prąd ciężko płynąć, siadła Syrenka na odwróconej tarczy niby na łódeczce i mieczem odepchnęła wodę jak wiosłem. Uff, prawdę rzekłszy, chciałaby już być przy Warszowej zagrodzie…
Ale patrzcie no! Któż to wyszedł na brzeg rzeki i wypatruje czegoś w czerwonym blasku wieczora? To właśnie Warsz i Sawa, nadwiślańscy gospodarze.
– Nijak nam tu było, odkąd znikłaś, Syrenko! Smutno bez ciebie, dzieweczko nasza! A ową broń skądże wzięłaś?
– To miecz i tarcza. Dostałam je w podarku od nie byle kogo! Będę was nimi bronić, gdy gród nam wielki wyrośnie, a zagrozi mu wróg jakiś niecny.
I Syrenka słowa dotrzymała. Miasto – najpierw Warszową, później Warszawą zwane – rozkwitło w ciągu wieków na wiślanych brzegach – miasto dorosłej już Syreny. Tarczą i mieczem osłania je ona w dniach szczęśliwych i dniach nieszczęśliwych, a tak silne jest jej ramię, że z najcięższej nawet klęski swój gród Syreni zawsze wy dźwignie.

CIEKAWOSTKA ( znaleziona w internecie):
Podobno do dziś dochodzi do rzekomych obserwacji syren z całego świata – co ciekawe – zarówno w płci żeńskiej, jak i męskiej.
Co więc widzą ci ludzie?
O prawdziwości spotkania z syrenami pisał w swym dzienniku towarzysz Krzysztofa Kolumba (1451-1506) o nazwisku de Neredo:
Niejednokrotnie udawało mi się obserwować takich mężczyzn i takie kobiety, u których wierzchnia część ciała jest podobna do ludzkiej, ale spodnia stanowi silny ogon, jak u ogromnej ryby.
Ich głowy wydają się śmiesznie okrągłe, większe od naszych.
Włosy mają zielonkawy odcień, są gęste i niejednokrotnie są zaplecione w warkocze albo swobodnie rozpuszczone.
W rękach o pięciopalczastych dłoniach widziałem ryby, kraby czy wodorosty – ich pożywienie.
TYM RAZEM PORUSZYŁAM TEMAT NIETYPOWY _ SYRENKA SYRENKĄ , ALE PODOBNO ISTNIEJĄ RELACJE LUDZI ZNANYCH I PRZYPADKOWYCH O SPOTKANIACH Z TYMI ISTOTAMI .
CZY MOŻE KTOŚ Z WAS SŁYSZAŁ O TAKICH SPOTKANIACH……….

Ciekawy wpis Krysiu. Warto faktycznie przytaczać takie opowieści. Pamiętam osoby, jeżdżące syrenkami. To były czasy 😉 Dość ciekawe. Pozdrawiam serdecznie, zapraszam na Wielkie Oczekiwanie, gdzie jest pełen zbiór opowiadań z lat 2012 – 2013 🙂
Witam, witam. Zajrzę na Twój blog na pewno.
Syrenka zawsze kojarzy mi się z warszawską lub z Arielką z bajki dla dzieci.
Syreny z baśni i ludowych opowieści zawsze sprowadzały nieszczęście na żeglarzy.
A ta przeróbka niemal zabytkowego już auta bardzo nietypowa, to raczej chyba terenówka…
Tak, każdy ma swoje skojarzenia z Syrenką, z jej wyobrażeniem.
Jaka przeróbka syrenki. Ciekawa koncepcja.
Czego to ludzie nie wymya. Prawda.
Ależ piekna legenda, nie znałam jej w takiej wersji. 🙂
Witam, witam.
Dla mnie Syrenka będzie przede wszystkim warszawska.
Chociaż podobała mi się też bardzo ta, która siedzi na kamieniu u wejścia do portu w Kopenhadze…
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za ten “syrenkowy tekst”.
Dla mnie też Syrenką jest i będzie związana z Warszawa.
Widziałam kiedyś projekt wersji sportowej naszego rodzimego niegdyś autka- Syrenki- taki pewnie z lat 60-tych. Cudeńko to było! ale reżim nie pozwolił wprowadzić do produkcji…
O tak,Syrenka-samochód miało kilka wersji., które nie zostały wprowadzone do produkcji. Niestety.
syreno-chłopy to się trytony nazywają…
za to kopenhaska syrenka szczęście przynosi, pod warunkiem, że się ją potrzyma za cy… znaczy za biust, chciałem rzec 😛
są jeszcze syreny na Tytanie, pisał o nich Kurt Vonnegut…
realne syreny, zwane też manatami istnieją, żyją na Florydzie, tylko nie jedzą ryb ani krabów, bo są wege i są bardzo łagodne, nikomu krzywdy nie robią…
p.jzns 🙂
O tyle ciekawych informacji. Jesteś póki co jedyna osoba, która się zainteresowała się współczesnymi syrenami. O nich jest dużo ciekawych informacji.
Pamietam ta opowieść jeszcze ze szkoły 😉 czytając ja dziś u Ciebie Krysiu wspomnienia wróciły i jak by to wczoraj było 🙂 Syrenka zawsze będzie kojarzyć mi się z Warszawa, ze szkołą i Arielką bo chyba z tysiąc razy ta bajkę obejrzałam z moją córką 🙂
Dobrze jest czasami przypomnieć sobie bajki z dzieciństwa. Pozdrawiam
Bardzo milo ze przypomnialas nam ta piekna legende Krysiu. Dawno nie czytalam jej i juz prawie zapomnialam. Uwielbiam polskie legendy i podania, maja w sobie tyle klimatu. Jak bylam mala babcia zawsze mi czytala legendy i basnie, a teraz ja czytam Julci. Wspanialy wpis. Syreny plci meskiej pamietam tylko z bajki Mala syrenka Arielka 🙂 Pozdrawiam najserdeczniej
O nie znam i nie wiem nic o syrena h płci męskiej. Muszę poszukać tej bajki. Pozdrawiam
Syrenka zawsze będzie kojarzyć mi się z Warszawą i już 🙂
Dla mnie też Syrenką kojarzy tylko z Warszawą.
Ptak z głową kobiety to mitologiczna harpia.
O, nie wiedziałam.
Przeczytałam z przyjemnością, dowiedziałam się czegoś ciekawego o Syrence🧡
Serdeczności zostawiam kochana🌹😘
Cieszę się. Pozdrawiam
Moje pierwsze skojarzenie z Syrenką to bajka, wcale nie Warszawa.
No tak, ale może Bajka o Warszawie.
Moje córki uwielbiają syrenki 🧜♀️
Szczególnie te fantazyjne, kolorowe są fantastyczne. Ja też je lubię.
Pięknie i ciekawie piszesz o Syrenach, a tymczasem syren i dziś nie brakuje. Pływają w morzach jako krowy morskie, będą jeździć po drogach jako Syreny Sport, na OLX figurują jako syreny alarmowe, a ile syrenek na wybiegach, trudno zliczyć…
Zasyłam serdeczności
Syrenki , syrenki….ciekawa jestem dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na syrenki ryby-kobiety pływające po oceanach w obecnych czasach. Widziałam ostatnio film na ten temat , podobno gdzieś głęboko w oceanach istnieją takie “stworzenia”. W tym filmie były też fragmenty z tymi osobnikami. Pozdrawiam
Uwielbiam syrenki, mój region zachodniopomorski też ma swoje wodne panny. Polecam piękną legendę o Zielenicy z Trzęsacza, córce króla Bałtyku.
O muszę poszukać i poczytać o nich. 😁
Nie pamiętałam już tej legendy… Fajnie było do niej wrócić. A Syrenki? Dzięki Disneyowi stały się marzeniem każdej dziewczynki 🙂
Rysunkowe syrenki są fantastyczne.