Przedstawię historię największego i najsłynniejszego wrocławskiego bandyty , która mnie bardzo zaciekawiła.
O MANDUBIE opowiadały sobie pokojówki , hrabiny……w mieście Wrocław (Breslau) wybuchła prawdziwa psychoza…..ale wszystko po kolei.
Dawno, dawno temu nie tylko New York miał swoje gangi.
Pod koniec XVII w. w mglistym Wrocławiu ( Breslau) , a dokładnie w Popowicach biskup Franciszek Ludwig Neuburg zbudował sobie malowniczy pałacyk. Było to miejsce dzikie i naturalne. Działania wojeny 7-letniej zamieniły go w ruinę .

Po latach Biskup przestał się interesować swoją posiadłością. Pałacyk stał się domem “Buthera” z Breslau tzn. MANDUBA ze swoją bandą ( liczącą 150 uzbrojonych drani) zamieszkał w nim.
MANDUBA – śląski ROBIN HOOD ( a może polski Janosik) nie był zwykłym rzeźnikiem . Herszt i jego banda zastraszał , grabił i rabował bogatych a wspomagał biednych. Szajka nie tylko rabowała , ale pobierała haracz proponując ochronę od Wrocławskich bogaczy.
MANDUBA pochodził z Morgenau ( obecnie Rakowiec w granicach Wrocławia). Manduba podobno urządzał orgie , a rada miasta została zmuszona do zapłacenia mu okupu.

Nie wiadomo z jakich powodów MANDUBA został zdradzony , zginął z ręki zdrajcy, który znalazł się w jego własnych szeregach.
Ponoć został pochowany na Dąbiu. Pochowany został tak daleko, aby prosty lud go nie mógł czcic jako bohatera.
A jego zbójecka zgraja , pozbawiona charyzmatycznego przywódcy rozpierzchła się po świecie.
W całej tej historii jest też wątek romantyczny:
MANDUBA próbował ustatkować sobie życie , żeniąc się z pewną młodą panną o imieniu Maria czyli Marion. , która mieszkała na Rakowcu . MANDUBA słowem nie przyznał się do swojej profesji – ale szybko wszystko wyszło na jaw. Młodej żonie świat się zawalił i mało zmysłów nie postradała, ale okazało się , że spodziewają się dziecka. Była jednak pilnowana i przetrzymywana w pałacyku. Czternaście lat to trwało. W końcu brat Marii . Postanowił wyrwać ją z więzienia, rozgorzała bitwa, niestety nie było happy endu.. Brat Pani Mandubowej zginął., ona popełniła samobójstwo, a córka podobno też o imieniu Maria uciekła.
Podobno jeszcze do niedawna polscy chłopi z okolic Morgenau byli nazywani Marianami.
Ja dopiero niedawno dowiedziałam się o tym zbóju. Ciekawe ile jeszcze historii można się dowiedzieć.
Niestety nie udało mi się zdobyć wizerunku MANDUBY.
żródła.
“Mikrokosmos – Wrocław” – autor Norman Davies rok 20054
blog Irena z Wrocławia. – rok 2013
Niestety, wszyscy rozbójnicy tak mają. Zabierają jednym, część oddają drugim, a przecież to zbójectwo i tyle. Wypisz wymaluj – dzisiejszy PiS 😉
Ciekawe spostrzeżenie, tylko kto po nich bedzie płakał. Pozdrawiam
Bardzo ciekawa historia, okazuje się, że na przestrzeni naszych dziejów wiele takich było. Stare ryciny to także niezwykły dokument, widzimy , jak rozwijały się miasta przestrzennie. We Wrocławiu byłam dwa razy przejazdem, ale mam zamiar zwiedzić dokładniej…
Ja o tym rozbójniku pierwszy raz się usłyszałam. Interesująca historia. A jezeli o Wrocław to muszę stwierdzić, że bardzo sie zmienił przez ostatnie 10 lat. Nie to samo miasto.
To u nas podobnie:-)
😸😸😸
Różne historie o złoczyńcach, w których było trochę dobroci dla bliźnich mają zawsze trochę uroku. Pewnie gdyby zbójowi udało się przekonać do siebie żonę, byłoby więcej romantyzmu w jego historii. Niestety, unieszczęśliwił dziewczynę.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
To mozna powiedzieć… Nieszczęśliwy historia milosna. Pozdrawiam
Bardzo ciekawa historia o rozbójniku, przeczytałam ją z ogromną przyjemnością 😀
A zdjęcie niesamowicie klimatyczne i piękne. Ależ chętnie wypiłabym kawkę w kawiarnianym ogródku z ostatniej fotografii . Uwielbiam takie klimaty, niezwykle działają na moje uczucia takie ceglane mury i te właśnie klimaty. Cudo <3
Pozdrawiam ciepło, Agness 🙂
Ciekawa jestem ile keszcze takich historii możnaby doszukać się w zakamarkacj wielkich miast. Serdeczne pozdrowienia.
dobre… ciekawe jaki jest źródłosłów tego pseudonimu artystycznego… ale jeszcze bardziej fascynujące, dlaczego tych chłopów nazwano “Marianami”?… a co do wizerunku, to faktycznie kłopot, wujek Gugiel jakieś ryby pokazuje…
p.jzns 🙂
Ryba o nazwie Manduba też jest, ale niestety nic o niej nie wiem. Jezeli chodzi o Marianów to prawdopodobnie pochodzi ta nazwa od żony tego herszta Marii. Może swego czasu pomagali Marii. Niestety gdziekolwiek pisałam , szukalam na temat tego zbója to mi nie odpowiadano albo odsyłano do innych. Pozdrawiam
Świetne zdjęcia! Zwiedzanie Wrocławia cały czas przede mną… 🙂
Wroclaw to mie to samo miasto, bardzi sie zmieniło. Pozdrawiam
Pierwsze słyszę i takim zbóju.
Ciekawistek jest tyle, że nie jesteśmy w stanie znać wszystkich.
Dobrze, że przypomniałaś Krysiu jedną z nich🤗
Pozdrawiam najserdeczniej💜
Bardzo mnie zaintrygowała ta historia, nie tylko byl taki zbój Janosik. Okazuje sie, ze byli inni. ☺️☺️
Ciekawa historia i wcześniej o niej nie słyszałam 🙂
Lubię Krysiu tu do Cibie zaglądać 🙂 można się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć
pozdrawiam Ania
Staram sie przekazywać historie, zdjecia, ktore mnie interesują i pokazywac obrazy, ktore udaje mi sie namalować. Póki co mam jeszcze tzw FLOW. Pozdrawiam
Widać każda okolica ma swojego Janosika vel Robin Hooda. 😀
Jasne, ile jeszcze jest do odkrycia. Pozdrawiam
Bardzo lubimy Wrocław. To piękne miasto, mające swój niecodzienny urok.
Piekne zdjęcia i ciekawa historia.
Serdeczności.
Cieszę się, ze sie podobala historia. 😁😁
Z ciekawością przeczytałam☺nigdy nie słyszałam o tym zbójniku ..W owych czasach ,straszna śmierć czekała każdego ,kto był złapany i osądzony.Wrocław piękny.Pozdrawiam Krysiu.
O ilu zbojnikach jeszcze nie słyszałyśmy. Pozdrawiam
Z Wrocławia najbardziej pamiętam Operę z czasów dzieciństwa, tam pierwszy raz oglądałam i słuchałam “Rigoletto”. Na dodatek razem z chórem szkolnym z Opola na jakimś konkursie – już nie pamiętam co to było – śpiewałam na scenie. A jak! Taką karierę mam za sobą 😉 Zdjęcia ładne, oddające klimat uliczek zamieściłaś, Mąż był na Starówce wrocławskiej i mówił, że piękna co na tych fotkach widać.
Z ciekawością czytałam zwabiona tytułem, zastanawiałam się co to jest “Manduba” i okazało się, że rozbójnik! Ciekawe bardzo 🙂
Pozdrawiam 🙂
Wrocław znam jedynie z krótkich pobytów, jestem tam najczęściej przejazdem. Rynek, stare miasto bardzo sie zmieniło, można powiedziec wypiękniało, a moze po prostu jest zadbane, odnowione, dobudowano wiele fragmentów. Wybudowano wspaniałą Filharmonię, gdzie odbywaja się wspaniałe koncerty. Możnaby rzec Wrocław przeżywa renesans. A tu taki Manduba, ale to oczywiście odległa historia. Serdeczne pozdrowienia.
Jako wrocławianka ze wstydem przyznaję, że nie znałam ani historii o biskupie z pałacykiem, ani o jego późniejszym mieszkańcu. Jak wspomniałaś córka Marii i Manduby też miała na imię Maria. Myślę, że po samobójstwie matki i ucieczce z pałacyku, mogła urodzić wiele dzieci jednemu mężczyźnie lub być matką wielu dzieci z różnych ojców i być może stąd nazwa “rodu ” Marianie. Obejrzałam zakładki Fotografie i Niespodzianka. Obie przedstawiają wspaniałe rzeczy. Nie dopatrzyłam się tam miejsca na komentarz, stąd uwaga w tym. Pozdrawiam serdecznie.
Ja się też dowiedzialam o tym zbóju przypadkiem, bo z książki N. Davisa o Wrocławiu. W koncu dla promocji miasta ciekawa historia a tu nikt nic nie wie. Mozliwe, ze z tymi Marianami mogło tak być . Cuesze sie, ze moje zdjęcia sie podobają. Pozdrawiam
Manduba Mandubą, ale mnie urzekają takie stare mapy jak te zaprezentowane przez Ciebie u góry. Uwielbiam im się przyglądać, zawsze jakiś smaczek interesujący się znajdzie.
Natomiast co do samego Wrocławia, był drugim miastem w moim życiu, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Każdy lubi coś innego. Obecny Wrocław to piekne miasto. Pozdrawiam
Zupełnie nie znałam tej historii, a Wrocław bardzo lubię…
Widze, że ta historia nie tylko jest dla mnie nowością. ☺️☺️☺️
Uwielbiam takie stare historie,ale jej nie znałam, bardzo ciekawa!☺
😸😸😸😸😸
Manduba! Nigdy dotąd o tym zbóju nie słyszałam. Cieszę się, że dzięki Tobie mogłam poznać legendę o tym wrocławskim rzezimieszku:)
Bardzo melodyjna nazwa MANDUBA, tak przyjemnie brzmiąca. W sumie ciezko cos znaleźć na temat tej postaci sprzed wieków. Pozdrawiam
ciekawe
pozdrawiam serdecznie
😁😁😁😸😸😉😉
Bardzo ciekawy wpis. Dziękuję za odwiedziny u mnie, pozdrawiam z malowniczego Kraju Lessów 🙂
Witam na mojej stronie. Kraj lessów…. a gdzieto, a gdzie to. Serdeczne pozdrowienia.
Oj, było tych rozbójników, było:) I teraz są, tyle, ze w garniturach:) jednym zabierają, innym oddają za darmo.
Jak się tak dobrze zastanowić , przemyśleć to w tym stwierdzenju kryje sie prawda. ;-);-);-)
Pierwszy czas słyszę o tej historii i o tym rozbójniku. Bardzo ciekawy post, który przeczytałam z dużym zainteresowaniem. 😉
Jakby tak pogrzebać dokladnie to by się więcej znalazło legend, historii.
Uwielbiam to miasto <3
😸😸😉😉
To Wrocław ma nie tylko swój urok ale i swojego rozbójnika :-))
Okazuje się , że tak i to jest bardzo barwna postać. Natrafiłam na tego rozbójniku przypadkowo czytajac N. DAVISA o Wrocławiu. Pomyslalam sobie nie Polak a zna taką postać, a my tu na miejscu nic nie wiemy.
We Wrocławiu jestem zakochana od pierwszego wejrzenia i nic mojej fascynacji nie zmieni, bo byłam tam jeden raz i pod powiekami obraz cały czas noszę.
Serdeczności
Miasto ciekawe, istatnimi czasy bardzo rozwijajace się, a do tego ma jeszcze swojego zbójnika. Pozdrawiam
Nie słyszałam o takim zbóju, miałam wujka we Wrocławiu ale tej historii nie znał, bo zapewne by ją przekazał. Serdecznie pozdrawiam…
Uważam, że jest to malownicza postać, dodająca orygilności miastu. Niestety jakoś zakopali ją głęboko. Chyba szkoda. 😉😉
Uwielbiam Wrocław!!! To przepiękne miasto!!!
Historia o zbóju Mandubie bardzo mnie zaciekawiła :D!!!
No właśnie, wcale o niej nigdzie nie słychać, a szkoda bo to taka barwna postać. 😸
Wrocław uwielbiam, a o Mandubie nie słyszałam, ale nadrobię to 😉
Tutaj jest najwięcej. 😉😉
Bardzo ciekawa historia o tym Mandubie. Nie miałam nawet pojęcia, że taki istniał w dawnym Wrocławiu Krysiu.
Ściskam mocno
Witam Kasiu. Tak rzeczywuscie to ciekawa historia.
I love what you guys tend to be up too. Such clever work and
exposure! Keep up the awesome works guys I’ve incorporated you guys to blogroll.